Humor

– Stefan, kiedy ostatnio kochałeś się z żoną?
– Czekaj! Daj pomyśleć… Wydaje mi się, że jakieś 10 kilogramów temu.

 

 

 

– Zobacz kochanie, mam buty ze skóry węża.
– Tak widzę, ale chyba ze strażackiego.

 

 

 

Zachciało nam się z żoną urozmaicenia w łóżku. Postanowiliśmy się zamienić miejscami. Teraz ona śpi od ściany, a ja z kraja.

 

 

 

– Sierżancie! W nagrodę za waszą służbę, dostajecie awans do śledczej. Już nie będziecie marznąć w radiowozie, albo siedzieć gdzieś po krzakach z „suszarką”.
– Ale panie komendancie! Ja się jeszcze buduję!

 

 

 

– Tu centrala, do wszystkich radiowozów. Przed hotelem na tynku spaceruje naga kobieta. Niech najbliższy patrol podjedzie i zabierze ją stamtąd, tylko niech nie jadą tam wszyscy naraz, tak jak poprzednim razem.

 

 

 

Kobieta do mężczyzny:
– Jesteśmy parą już kilka lat, może porozmawiamy o naszej przyszłości?
– Najwyższy czas. Myślę, że sztuczna inteligencja dalej się będzie rozwijać i upowszechnią się wycieczki w kosmos…

 

 

 

– Słyszałeś, że podobno Stefan zginął w pożarze leśniczówki?
– Mnie to wcale nie dziwi. On zawsze był zapalonym myśliwym.

 

 

 

– Tatusiu, jak powstali ludzie?
– Zostali stworzeni przez Boga.
– A mamusia mówiła, że ewoluowali od małp.
– Bo mamusia mówiła o swojej rodzinie.

 

 

 

Przychodzi mężczyzna do lekarza cały pogryziony.
– Co się panu stało?
– Niech pan sobie wyobrazi, że wróciłem do domu trzeźwy i pies mnie nie poznał.

 

 

 

Zoo. Jeden z opiekunów zagląda w rozdziawioną paszczę krokodyla. Drugi podchodzi i pyta:
– Co z nim?
– Nie wiem, weterynarz już pół godziny nie wraca.

 

 

 

Chłopak mruga porozumiewawczo do dziewczyny i mówi:
– Przyjdź do mnie jutro o siedemnastej, nikogo nie będzie.
Nazajutrz dziewczyna przyszła i dzwoni… dzwoni… dzwoni… dzwoni…

 

 

 

Ostatnio naszła mnie myśl, że najlepszą kochanką jest księgowa. Jak się nie zgadza, to się nie zgadza, ale jak się zgadza, to we wszystkich pozycjach.

 

 

 

– Nie mogę zrzucić wagi po ciąży.
– To jakieś pokrętne tłumaczenie, biorąc pod uwagę, że Stefan ma już 25 lat.

 

 

 

Człowiek, który ustępuje, kiedy nie ma racji, to mędrzec. Natomiast człowiek, który ustępuje, nawet wtedy, kiedy ma pełną rację najczęściej jest żonaty.

 

 

 

Żona pyta męża:
– Z iloma kobietami spałeś?
– Tylko z tobą, kochanie. Z innymi nawet nie zmrużyłem oka.

 

 

 

– Życie się zaczyna od urodzenia.
– Nie, od chwili poczęcia.
– Panowie, życie zaczyna się od chwili gdy żona z dziećmi wyjedzie do teściowej.

 

 

 

Doświadczenie uczy, że dobrze położony asfalt na remontowanej drodze zazwyczaj oznacza, że niedługo będą wymieniać rury kanalizacyjne.

 

 

 

– Halo, infolinia medyczna? Proszę mi powiedzieć, gdzie kupię viagrę dla kobiet?
– Proszę pana, w dowolnym sklepie jubilerskim.

 

 

 

Pewien mężczyzna na randce postawił na szczerość.

– Muszę ci się do czegoś przyznać. Mam długi…

– Oj głuptasie. Nie mówi się długi, tylko długiego.

 

 

 

Zauważyłem że kawa rodzi agresję. Wczoraj wypiłem w knajpie z kolegami kilka piw, a żona w domu tylko dwie kawy. Nie macie pojęcia jaka była nabuzowana, gdy wróciłem…

 

 

 

– Jak mogłeś całować moją żonę?!

– Powiem ci szczerze, że jak wytrzeźwiałem, to też się zdziwiłem.

 

 

 

W czasie spowiedzi mężczyzna mówi:
– Proszę księdza, zgrzeszyłem.
– Wiem. Od dawna obserwuję cię na Facebooku…

 

 

 

– Aby zadowolić żonę, rzuciłem picie, palenie i karty.
– No to na pewno jest szczęśliwa?
– Gdzie tam. Wściekła chodzi. Za każdym razem, jak otworzy usta dociera do niej, że nie ma się o co  przyczepić.

 

 

 

Rozmawiają dwie koleżanki:
– Nie znoszę kierowców rozmawiających przez telefon!
– Ja też. Dzisiaj taki jeden zajechał mi tak drogę, że wypadł mi z ręki puder a szminka zjechała na policzek.

 

 

 

W sklepie elektrycznym:
– Czy te żarówki rzeczywiście świecą 5 lat?
– Oczywiście. Dajemy na to dwa lata gwarancji.

 

 

 

– Moja koleżanka ze studiów zawsze się zastanawiała, czy lepiej jest dawać czy brać?

– Pewnie była filantropką?

– Skąd, była nimfomanką.

 

 

 

– Proszę księdza, wczoraj moja żona była tu na spowiedzi. Proszę mi powiedzieć czy ona mnie zdradza?
– To jest sekret spowiedzi mój synu. Idź z Bogiem, tylko nie podrap framugi drzwi rogami…

 

 

 

Pewnego dnia Bożena ziewnęła w sex-shopie. Nie przewidziała, że takie mogą być tego konsekwencje, bo mało jej nie kupili.

 

 

 

Żona do męża:
– Kochanie, sprawmy sobie cudowny weekend!
– Wspaniały pomysł moja droga, do zobaczenia w poniedziałek!

 

 

Policjant w nocy zatrzymuje samochód:
– Wie pan, jakimi zakosami jedzie pański samochód?
– Panie władzo, przepraszam. Wypiłem pół litra…
– To jeszcze nie powód, żeby dawać żonie prowadzić!

 

 

 

Do bacy wpada chłop i krzyczy:

– Baco, twoją babę w lesie gwałcą!
– Po co te krzyki? Ale mi tam las, raptem parę drzew…

 

 

 

Leży w szpitalu pacjent z ciężkimi poparzeniami całego ciała. Woła lekarza i pyta:
– Panie doktorze, przepisał mi pan lek na potencję, na co to niby ma pomóc?
– Żeby się panu kołdra nie przyklejała do brzucha…

 

 

 

– Twoja żona od paru dni nie gra na pianinie tylko na flecie…

– Tak, sam namówiłem ją do tego.
– I jest różnica?
– Zdecydowana. Nie może teraz przy graniu podśpiewywać.

 

 

 

Mąż do żony:
– Jak sądzisz, co powiedzieliby sąsiedzi, gdybym poszedł kosić trawnik nago?
– Że wyszłam za ciebie dla pieniędzy.

 

 

 

– Z żoną przed ślubem zawarłem układ: co zbierzemy na weselu, przeznaczamy pół na pół na ulubione zajęcia. Ona wczoraj poleciała na Kanary, a ja zachodzę w głowę…
– Co ona tam sama robi?!
– Nie. Tylko gdzie ustawić w kuchni prawie 200 butelek wódki.

 

 

 

– Gdybym kiedyś miał funkcjonować tylko dzięki jakiejś maszynie, to proszę, odłącz mnie.
– Nie ma sprawy.
– Ej, co ty robisz? Zostaw ten router!

 

 

 

Ostatnio widziałem dwa znaki na jednym słupie przy prywatnej posesji. „Zakaz parkowania” i „Wulkanizacja – 2 km”.

 

 

 

– Przepraszam, gdzie mogę znaleźć hotel „Posejdon”?

– Znajduje się rzut kamieniem od głównej plaży.

– A po czym go poznam?
– To ten z powybijanymi szybami w oknach.

 

 

 

Miałem koszmarny sen. Globalne ocieplenie zabrało cały lód i musiałem pić whisky z samą colą.

 

 

 

– Pani syn mi kogoś przypomina, tylko nie mogę skojarzyć nazwiska…
– Bardzo proszę, niech pan sobie przypomni, może nareszcie dowiem się, kto jest ojcem!