
25 paź AKTYWNY TRUCKER – GRZEGORZ „JELON” (2)
Na początku sięgnąłem po ten stary rower, mocno zużyty, który ledwo jeździł, ale już pierwsze kilometry na nim przejechane jeszcze bardziej mnie zmotywowały do tego co chcę robić. Miałem w swym życiu okresy, do których nie chciałbym wracać, bo wówczas wiele spraw kręciło się wokół alkoholu, ale postanowiłem sobie, że czas na prawdziwe zmiany. Postawiłem na aktywny tryb życia i zdrowe odżywianie. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo już po paru tygodniach zobaczyłem, że zdecydowanie lepiej wyglądam, a co ważniejsze dużo lepiej się czuję. Zdałem sobie sprawę, że tak na dobrą sprawę straciłem 20 lat życia i postanowiłem w pewien sposób to nadrobić. I obecnie wręcz sobie nie wyobrażam dnia bez jazdy na rowerze, a jeżeli pogoda całkowicie nie sprzyja, to bez zrobienia paru pompek czy przysiadów, albo poskakania na skakance.
Nie ukrywam, że na początku czułem się trochę nieswojo, kiedy zaczynałem ćwiczyć na parkingu koło samochodu, a inni kierowcy patrzyli i komentowali, to co robię. Ale gdy zobaczyłem, że u nas na grupie Be Active Trucker jest wielu takich jak ja, to doszedłem do wniosku, że nie pora i miejsce na wstyd, ale trzeba robić swoje.
AKTYWNY TRUCKER – GRZEGORZ „JELON” (1)
Kierowcą zastałem w 2014 r. i nie ukrywam, że było to spełnienie marzeń z lat dziecięcych, by usiąść za kierownicą ciężarówki. Tym bardziej, że mój tata był kierowcą zawodowym więc od najmłodszych lat obracałem się gdzieś tam między ciężarówkami. Choć na początku nie mogłem się zdobyć na zrobienie uprawnień, bo zawsze trochę tych pieniędzy brakowało i szły one na co innego. Ale w końcu się udało i zacząłem jeździć w transporcie międzynarodowym samochodem dostawczym z tzw. kurnikiem. W roku 2016 zarobiłem prawo jazdy na ciężarówki i wówczas przesiadłem się na „duże”. Wiadomo, że praca zupełnie inna, głównie pod tym względem, że w ciężarówkach jak by nie patrzyć, rządzi tachograf i nie można sobie czasem dowolnie dysponować. Choć ja obecnie mam robotę „poukładaną”, bo jeżdżę tylko po kraju i zazwyczaj od godz. 16-17.00 mam czas dla siebie. Więc mam popołudnia wolne, czego nie mogłem powiedzieć, gdy jeździłem dostawczakiem. Do domu zjeżdżam średnio co 3-4 dni. Więc żeby jakoś zapełnić sobie ten czas do godz. 22.00 trzeba coś robić i ja akurat wybrałem aktywność i ćwiczenia, tym bardziej, że już za dzieciaka kochałem jazdę rowerem, potem był epizod z judo. Potem jednak poszedłem do pracy i tego ruchu miałem coraz mniej. Ale kiedy zacząłem już jeździć tak się zdarzyło, że postanowiłem, iż paru osobom, które wcześniej skreśliły mnie całkowicie, udowodnię że mylili się co do mnie i po ok. 20 latach znowu wsiadłem na rower.
PODOBA CI SIĘ TEN WPIS? 😎😎😎 POLUB NASZ FANPAGE!