
05 gru JUSTYNA ZACZĘŁA ĆWICZYĆ, GDY POZNAŁA SWÓJ WIEK METABOLICZNY
Cześć, jestem Justyna i od 3 lat jeżdżę ciężarówkami. Obecnie pracuję u niemieckiego przewoźnika i DAF-em 106 XF „ciągam” BDF-y.
Na początku nie ćwiczyłam w trasie, bo chciałam ogarnąć specyfikę tej pracy, ale z aktywnością fizyczną miałam już kontakt dużo wcześniej. Głównie za sprawą siłowni, na które chodziłam, bo chciałam mieć ładną sylwetkę. Gdy już przyzwyczaiłam się do nowej pracy i harmonogramu dnia pomyślałam, że trzeba się za siebie zabrać. Nie ukrywam, że dodatkową motywacją byli dla mnie inni ćwiczący kierowcy, a głównie Adrian Trucker Paker, który ostatnio z powodzeniem wystartował na zawodach kulturystycznych. Pomyślałam sobie, ze skoro oni mają energię i „powera”, by ćwiczyć, to ja również powinnam dać sobie radę. Większość ludzi ma jakieś tam swoje postanowienia noworoczne więc ja zrobiłam podobnie i od stycznia zaczęłam ćwiczyć, a dodatkowo dwa miesiące wcześniej rzuciłam palenie, bo ten nawyk w sporcie nie pomaga.
Jednak momentem przełomowym było, jak kiedyś weszłam na wagę, która wskazywała m.in. wiek metaboliczny. I to był dla mnie szok, bo czułam się młodo, a okazało się, że waga „dodała” mi kilka ładnych lat.
Sięgnęłam więc po hantle i 14-kilogramowego „ketla”. Dodatkowo współpracuję przez telefon z pewną panią, która jest specjalistką od fitness i zdrowego odżywiania.
Trening trwa zazwyczaj ok. dwóch godzin. Przez pierwsze 30 minut jest rozgrzewka, potem trening feetnes z panią, z którą współpracuję przez telefon. Następnie są jakieś ćwiczenia wzmacniające i rozciąganie. Dalej jest trening siłowy, a na koniec rolki. Najmniej jest to 5 km, ale zazwyczaj jest to zdecydowanie więcej. Bywa nawet, że i 20 kilometrów. Ale to zależy też, czy mam gdzie jeździć. W Niemczech jest dużo ścieżek rowerowych i staram się zatrzymywać na parkingach, które są w ich pobliżu. U nas w kraju pod tym względem jest zdecydowanie gorzej.
Nie ukrywam, że gdy ćwiczę lub jeżdżę to wzbudzam zainteresowanie i czasami zdarza się, ze ktoś podejdzie i coś zagada, typu, że gdyby on miał też rolki to by chętnie ze mną pojeździł. Ale moim zdaniem, nie są to żadne deklaracje, tylko luźne rozmowy. Dużo więcej dają mi kontakty na naszej grupie Be Active Trucker, bo możemy się powymieniać doświadczeniami, jakimiś radami oraz wzajemnie zmotywować do ćwiczeń. W grupie są ludzie, którzy są aktywni od lat, a co najważniejsze chętnie się dzielą swą wiedzą i pomagają tym, którzy dopiero zaczynają, tak np. jak to jest w moim przypadku.
Ostatnio widziałam, że ktoś z grupy wsadził do kabiny rowerek stacjonarny i myślę, że jest to całkiem dobry pomysł. Zwłaszcza zimą, gdy warunki nie pozwalają na tradycyjną jazdę, to takie „kardio” na rowerze jest super sprawą. Dlatego sama się zastanawiam, czy nie zrobić podobnie, ale niestety, trochę on miejsca zajmuje…
Więc doszłam do wniosku, że skoro na rolkach już nie bardzo się da jeździć, to będę biegać. I tak też zrobiłam, a pomaga mi w tym zegarek sportowy z którym się nie rozstaje, bo jest to super sprawa.
Wiadomo, że jeśli chce się być w formie bardzo ważną sprawą jest prawidłowe odżywianie. Z mojego jadłospisu praktycznie wyłączyłam węglowodany, a dodałam więcej warzyw, mięsa i ryb. Nie piję też żadnych soków czy napojów gazowanych, a najczęściej sięgam po wodę z cytryną, której dziennie wypijam ok. 2 litrów.
Istotny też jest sposób w jaki przyrządzam posiłki. Generalnie przestałam smażyć potrawy i generalnie wszystko co się da to duszę albo grilluję. Bardzo lubię gotować i niedzielny rosół to podstawa. Choć w tym przypadku zastąpiłam typowy rosół rosołem azjatyckim z wołowiną lub kurczakiem, w którym jest makaron ryżowy.
https://e-truckbus.pl/2021/11/14/rosol-azjatycki-dla-tych-ktorzy-lubia-w-kuchni-troche-poszalec/
Ale zdarzało mi się w kabinie nawet przygotowywać pierogi, proteinowe naleśniki, paprykę faszerowaną mięsem i kaszą, a nawet pizzę. Generalnie stawiam na produkty świeże, z których przyrządzam różnego rodzaju sałatki. Przymierzam się nawet, by zasadzić sobie w kabinie trochę pietruszki i szczypiorku, bo wówczas będę je miała na co dzień. Często też przygotowuję sobie szejki z selera naciowego, którego łącze z mango, cytryną, ogórkiem, melonem, natką pietruszki, jabłkiem. Słowem różnie, robię to na co mam akurat ochotę. Piję też białko łącząc je z migdałami, orzechami włoskimi lub wiórkami kokosowymi z mleczkiem migdałowym.
Co ważne, nie przestaję się rozwijać w sporcie i ciągle chcę więcej i więcej. Przed nami nowy rok, więc pewnie i u mnie pojawią się jakieś nowe pomysły i wyzwania. Trzymajcie się zdrowo!