RUTYNOWA KONTROLA STAŁA SIĘ PRZYCZYNĄ POWAŻNYCH KŁOPOTÓW KIEROWCY I PRZEWOŹNIKA

Już prawie od roku obowiązuje nowy taryfikator kar za wykroczenia na drodze. Kary zostały zwiększone m.in. dla kierowców zawodowych poruszających się autami z tachografem.

W świetle nowych przepisów, zakłócanie działania tachografu (m. in. stosowanie wyłącznika lub tzw. jazda na magnesie) przestało być zagrożone wyłącznie sankcjami finansowymi. W przypadku tego rodzaju naruszeń oprócz sankcji finansowych, osoby zaangażowane w takie działania mogą ponieść odpowiedzialność karną, co jest bezpośrednio związane z ingerencją we wskazania drogomierza. Kara za takie postepowanie, która może skończyć się nawet pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do 5 lat i utratą dobrej reputacji przewoźnika jednak nie wszystkich odstrasza.

Policjanci z Nakła zatrzymali do rutynowej kontroli zestaw polskiego przewoźnika. Szybko wyszło na jaw, że 27-letni kierowca jedzie „na magnesie”, który przyłożył  na impulsator znajdujący się w skrzyni biegów, przez co fałszował nie tylko wskazania tachografu, ale i drogomierza. W efekcie  licznik, mimo przejechania przez auto już kilkudziesięciu kilometrów, cały czas wskazywał ten sam stan.

Efekt kontroli był nietrudny do przewidzenia. Zatrzymane prawo jazdy na 3 miesiące, 2 tys. zł mandatu, wszczęcie postępowanie wobec przewoźnika i przekazanie sprawy policji. Epilog sprawa znajdzie na sali sądowej.

 

Źródło: Policja, fot. poglądowa (ITD)