KABINA CIĘŻARÓWKI PRZYPOMINAŁA MINI-BAR, ALE KIEROWCA WPADŁ NA „POMYSŁ” BY UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW

Jak wiadomo, wsiadanie za kółko w stanie nietrzeźwości (pow. 0,5 promila alkoholu we krwi) to przestępstwo, za które sąd wymierza karę na podstawie kodeksu karnego. Zgodnie z art. 87 Kodeksu wykroczeń, prowadzenie pojazdu mechanicznego po użyciu alkoholu bądź środków o podobnym działaniu, grozi: grzywna nie niższa niż 2500 zł (maksymalna to 30 tys. zł) lub areszt do 30 dni; zakaz prowadzenia pojazdów od 6 miesięcy do 3 lat i 15 punktów karnych.

Dla kierowcy zawodowego oznacza to konieczność szukania pracy w innym fachu. I zapewne dlatego zdarzają się takie sytuacje, jak ta na Mazowszu. Po telefonicznym zgłoszeniu, że ciężarówka jedzie po S-8 całą szerokością drogi policjanci wysłali patrol, który zatrzymał ją w Babsku. Już pierwszy rzut oka funkcjonariuszy do wnętrza kabiny nie pozostawiał wątpliwości, że mężczyzna jest pijany. Zauważyli bowiem zauważyli kilka pustych puszek po piwie, butelkę po wódce oraz butelkę napoczętego wina. Badanie na zawartość alkoholu było w zasadzie formalnością, bo kierujący wydmuchał 2,6 promila.

I na tym mogłaby się skończyć ta historia, gdyby nie fakt, że kierowca postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Nie wykonywał poleceń policjantów i utrudniał wykonanie badania stanu trzeźwości. Dodatkowo oświadczył, że ,,dobrze” zapłaci, aby ci zapomnieli o tej sytuacji, a on pojedzie do najbliższego parkingu i tam wytrzeźwieje.

Jednak zamiast na najbliższy parking pojechał na komisariat. Kiedy wytrzeźwiał usłyszał prokuratorskie zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym oraz udzielenia policjantom obietnicy korzyści majątkowej. Grozi mu kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności. Na wniosek prokuratora, sąd zastosował wobec podejrzanego tymczasowy areszt na okres dwóch miesięcy.

 

Źródło: Policja