KUCHNIA TRUCKERA – ZUPA, CZY MOŻE BARDZIEJ DANIE „TIR” – CZY KTOŚ TO JESZCZE PAMIĘTA?

Danie nazywane zupą „TIR” przed laty było bardzo popularne zwłaszcza wśród kierowców jeżdżących na Bliski Wschód. Bywało, że trasy trwały przeszło miesiąc, lodówek nie było, a samymi konserwami wyżyć się nie dało… Więc wystarczyło, by dwóch, trzech kolegów przyniosło co jeszcze im zostało i… do dzieła, a właściwie, to do gara. Zdarzało się, że kierowcy byli z różnych krajów i wówczas wychodziło z tego rzeczywiście „egzotyczne” danie. Ale i dziś można je stojąc „na weekendzie” przygotować. Tylko, czy jeszcze komuś się chce?

Składniki: praktycznie wszystko, co jeszcze nie „zzieleniało”, nie zgniło i nie spleśniało, głównie mięsa i wędliny.

Sposób przygotowania:  różne rodzaje wędlin i mięs podsmażamy na patelni (najlepiej z cebulą). Równocześnie gotujemy w dużym garnku wodę dodając do niej kostki rosołowe. Gdy wędliny i mięso już się zarumienią przerzucamy je do garnka, a na patelnię kładziemy coś z warzyw (paprykę, pomidory, ogórki), które również delikatnie podsmażamy, a następnie wrzucamy do garnka. Całość wstępnie doprawiamy i dusimy pod przykryciem ok. 30 minut. Następnie w kubku mieszamy wodę z mąką (tak by nie było „grudek”). Kiedy już mąka się dobrze rozpuści wlewamy ją do garnka i intensywnie mieszamy czekając aż się zupa zagotuje. Wówczas doprawiamy do smaku 🙂