KIEROWCA JECHAŁ Z PRZECHYLONĄ NACZEPĄ, ALE NIEWIELE MÓGŁ NA TO PORADZIĆ

Kwestia prawidłowego załadunku i jego bezpiecznego zabezpieczenia jeszcze nadal nie zakończyła się jednoznaczną odpowiedzą, na kim spoczywa. Przyjmuje się jednak, że w związku z tym, że przewoźnik sprawuje pieczę nad towarem podczas realizacji zlecenia, zobowiązany jest on także do zabezpieczenia załadunku. Niemniej nadawca towaru najczęściej uważa, że to kierowca powinien go zabezpieczyć za pomocą pasów zabezpieczających, narożników, belek  czy mat antypoślizgowych. Z tym, że jak wiadomo kierowca nie zawsze może być obecny przy załadunku, a dodatkowa założona potem plomba celna uniemożliwia mu sprawdzenie, w jaki sposób ładunek został zabezpieczony.

W Tychach funkcjonariusze ITD zatrzymali zestaw należący do tureckiego przewoźnika, którego naczepa była mocno przechylona w prawą stronę. Najprawomocniej tylko dlatego, że plandeka spełniała normy kodu XL, które najczęściej posiadają pasy aramidowe i wbudowane są w nich druty stalowe, towar z niej nie wypadł.

Okazało się, że ładunek chemii gospodarczej był luzem ułożony i spiętrzony w naczepie, więc przemieścił w czasie jazdy. Kierowca nie miał jednak możliwości sprawdzenia ładunku w czasie drogi, gdyż transport odbywał się pod zabezpieczeniem celnym.

Inspektorzy eskortowali przejazd pojazdu agencji celnej, gdzie poprawiono sposób załadunku i jego zabezpieczenia. Niemniej kierowca otrzymał mandat w wysokości 500 zł za niewłaściwe i niewystarczające zabezpieczenie ładunku umieszczonego na pojeździe.

 

Źródło: WITD Katowice