
15 maj „DOSTAWCZAK” W FATALNYM STANIE TECHNICZNYM MIAŁ WAŻNE BADANIA, Z TYM TYLKO, ŻE „LEWE”
W sytuacji, w której diagnosta przeprowadził przegląd techniczny niezgodnie z określonymi przepisami lub dokonał wpisu w dowodzie rejestracyjnym niezgodnego ze stanem faktycznym musi się liczyć z tym, że straci uprawnienia do wykonywania zawodu. Gdy dodatkowo jeszcze w związku z tym przyjął tzw. korzyć majątkową, czyli łapówkę, grozi mu nawet więzienie. Ale nadal dość częstym procederem jest podbijanie badań technicznych w samochodach, które nawet na stacji diagnostycznej się nie pojawiły.
Ostatnio sporego pecha miał kierowca dostawczego Mercedesa, który został zatrzymany przez policjantów z wrocławskiej drogówki. Wygląd pojazdu już na pierwszy rzut oka wskazywał, że samochód w takim stanie nie powinien być dopuszczony do ruchu. Stwierdzono w nim bowiem: tym wycieki płynów eksploatacyjnych, ogumienie z nadmiernie zużytym bieżnikiem, niesprawny sygnał dźwiękowy, pękniętą obudowę tylnego lewego światła, niesprawne światło stop oraz podświetlające tablicę rejestracyjną a także nieprawidłowy stan fotela kierowcy.
Dowód rejestracyjny został zatrzymany, ale w czasie kontroli wyszło również na jaw, że badanie techniczne „odbyło się” tego samego dnia ok. 30 minut wcześniej w Stacji Kontroli Pojazdów w Kędzierzynie-Koźlu. Na dodatek stan licznika wskazywał, że od kontroli kierowca przejechał zaledwie 31 km, mimo że odległość, która dzieli te dwa miasta wynosi blisko 140 km.
Kierowca otrzymał 3 mandaty, natomiast diagnostę czekają zdecydowanie poważniejsze kłopoty.
Źródło: Policja