
03 cze CZY SEKUNDNIKI NA SKRZYŻOWANIACH POWINNY STAĆ SIĘ OBOWIĄZKOWE?
Jeszcze nie umilkły komentarze o zakazie wyprzedzania ciężarówek na drogach ekspresowych i autostradach, ale coraz więcej się mówi o wprowadzeniu sekundników przy sygnalizatorach świetlnych, które maja poprawić bezpieczeństwo na drogach…
Rozwiązanie to od lat ma swoich zwolenników i przeciwników. Jedni twierdzą, że sekundniki pozwalają kierowcom dostosować prędkość do czasu, jaki pozostał im na przejazd przez skrzyżowanie. Inni, że widząc zbliżający się koniec zielonego sygnału, wielu kierowców przyspiesza. W efekcie wzrasta liczba pojazdów przekraczających dozwoloną prędkość czy wjeżdżających na czerwonym świetle. Niemniej w wielu krajach udowodniono, że ich instalacja większa przejezdność dróg o ok. 10%. Dlatego od 2017 r. zaczęły się one pojawiać na naszych drogach i wydawało się wówczas, że pomysł się sprawdzi. Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Najprawdopodobniej dlatego, że jest pewien podstawowy warunek do spełnienia. Żeby sekundniki wiarygodnie wskazywały czas pozostały do zmiany świateł sygnalizacja musi działać w trybie stałoczasowym – czyli niezależnie od natężenia ruchu na skrzyżowaniu. Obecnie jednak coraz częściej mamy do czynienia z sygnalizacją adaptacyjną, opartą na systemie czujników wykrywających ruch, która płynnie dopasowuje się do sytuacji na drodze.
Ale temat bynajmniej się nie zakończył, bo co pewien czas pojawiają się pytania do ministra infrastruktury czy nie byłoby słusznym rozwiązaniem, gdyby sekundniki były jednak obowiązkowe? Trudno jednak stwierdzić, czy tak rzeczywiście się stanie, bo pod względem prawnym istnieje bowiem możliwość wprowadzenia sekundników, ale decyzja ma zależeć od organów zarządzających ruchem…