CHCIAŁ WPROWADZIĆ INSPEKTORÓW W BŁĄD, ALE INFRASTRUKTURY PRZYDROŻNEJ NIE DA SIĘ OSZUKAĆ

Jeżeli chodzi o kwestie manipulowania przy wskazaniach tacho można śmiało powiedzieć, że w najlepsze trwa zabawa kierowców z funkcjonariuszami w „kotka i myszkę”. Mundurowi mając podejrzenia co do wskazań tacho próbują kierowcy to udowodnić, a ten zazwyczaj twierdzi, że podejrzenia są bezzasadne. Z tym tylko, że jednak z tego swoistego pojedynku rzadko wychodzą zwycięsko.

I tak też było w przypadku kierowcy zatrzymanego w okolicach Suwałk, który jechał z arbuzami do Estonii. W czasie kontroli mężczyzna stwierdził, że dopiero rozpoczął pracę i przejechał raptem 17 km. Funkcjonariusze ITD byli jednak odmiennego zdania i skonfrontowali jego wersję z zapisami z kamer znajdującymi się przy drogach. W efekcie nie pozostało mu więc nic innego, jak przyznać się, że korzystając ze zmanipulowanego tachografu do czasu kontroli przejechał kilkaset kilometrów.

Skrucha skruchą, ale procedury w takich przypadkach są nieubłagane. Zatrzymanie prawa jazdy na 3 miesiące, 2 tys. zł mandatu i przekazanie kierowcy policji z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, jakim jest ingerencja we wskazania drogomierza.

 

Źródło: GITD