KINGA – KIEROWCA – PRZEWOŹNIK – STRAŻAK (3)

KINGA – KIEROWCA – PRZEWOŹNIK – STRAŻAK (3)

Zaczęłam działać na własny rachunek w roku 2014 i pierwszą ciężarówką był 3-osiowy Mercedes. Obecnie mam dwa ciągniki siodłowe z naczepami. Jeździ nimi mój mąż i jeden zatrudniony kierowca, bo ja nie mam uprawnień na zestawy. Wcześniej trochę jeździłam wspomnianym Mercedesem, ale co do naczep, to mam wrażenie, że mogłabym sobie jednak nie poradzić, więc nawet nie próbowałam zdobyć uprawnień na kat. C+E. Generalnie jeździmy pod naszymi „drogowcami” wożąc kruszywo, kamienie, beton, masę… I gdy sama jeździłam, to zawsze spotykałam się z życzliwością. Pokazywali mi np. jak i gdzie mam wjechać, pomagali mi dociągnąć plandekę, więc nie było sytuacji typu: „Skoro przyjechała baba, to niech sama sobie radzi”.

Obecnie więc mogę powiedzieć, że działam na trzech frontach: prowadzę firmę, jestem strażakiem w OSP, mam męża oraz wychowuję dwójkę dzieci. Ale ja nie jestem jakimś wyjątkiem, bo coraz więcej kobiet przecież jeździ i to zawodowo. A co do straży pożarnej, to sama mam kuzynkę, która ze stopniem kapitana ukończyła Szkołę Główną Pożarniczą w Warszawie. Jak mówiła, miała tam mocno „pod górkę”, ale postanowiła facetom udowodnić, że nie jest gorsza od nich.

Bo chyba już najwyższy czas, by panowie zrozumieli, że czasy się jednak zmieniają i coraz mniej jest zawodów typowo męskich. A że ciężarówki i autobusy są coraz lepsze i łatwiejsze w prowadzeniu, nic dziwnego, że za ich kierownicą widzimy coraz więcej pań…

KINGA – KIEROWCA – PRZEWOŹNIK – STRAŻAK (2)

Nie oznaczało to bynajmniej, że mi przypisano rolę kierowcy. Jako strażacy jesteśmy ochotnikami i każdy z nas ma swoją pracę. A szczerze powiem, że koledzy nie bardzo chcieli mnie wpuścić za kierownicę. Ale pewnego dnia było wezwanie i okazało się, że nie ma kto jechać… Nie dałam się długo prosić i wskoczyłam do Stara GBA-Rt 2,5/16 i pojechaliśmy gasić palącą się trawę, a konkretnie ściółkę leśną. Na miejsce dojechałam i to było najważniejsze, bo od tej pory w OSP zaczęli mnie traktować jako strażaka – kierowcę. Zaczęłam więc coraz więcej jeździć, choć oczywiście nie obyło się bez pewnych drobnych wpadek, bo parę razy gdzieś tam się „zakopałam”. Niemniej zawsze miałam wsparcie w kolegach, którzy pomagali mi jak mogli. I jeszcze przy okazji jedna ważna sprawa. To że zaczęłam jeździć było w dużej mierze wynikiem tego, że wtedy mało kto z chłopaków miał do tego uprawnienia, bo dziś np. sytuacja zmieniła się diametralnie i, przynajmniej u nas większość strażaków ochotników ma prawo jazdy kat. C. Więc mogę powiedzieć, że los się do mnie uśmiechnął, a ja wykorzystałam, te swoje „5 minut”.

Niedługo po tym jak zaczęłam jeździć w straży założyłam małą firmę transportową.

KINGA – KIEROWCA – PRZEWOŹNIK – STRAŻAK (1)

Mam na imię Kinga i jestem kierowcą, przewoźnikiem i strażakiem. Ale nie wiem, czy do końca był to mój wybór, czy raczej zrządzenia losu…  Choć raczej na tym kim jestem, zaważyły tradycje rodzinne. Mój pradziadek, dziadek, tata, brat byli i są członkami OSP i od dziecka miałam styczność ze strażą, tym bardziej, że mieszkam naprzeciwko naszej jednostki OSP Kalisz Lis. Codziennie więc widywałam wozy strażackie i często nawet wsadzano mnie do nich, bym poczuła ten „klimat”. No i poczułam na tyle, ze jak tylko mogłam to zrobiłam prawo jazdy kat. B, a w roku 2012 kat. C. Choć muszę przyznać, że nie była to łatwa sprawa, bo jeszcze parę lat temu, dziewczyny które robiły uprawnienia na „duże” były rzadkością. Czasami nawet pokazywali mnie palcem, jak jechałam tą „E-lką”, a egzaminatorzy też nie byli dla mnie specjalnie mili… Udało mi się jednak za trzecim razem zadać egzamin praktyczny, co pozwoliło mi na ubieganie się o zezwolenie na prowadzenie pojazdu uprzywilejowanego. Musiałem więc zrobić „psychotesty” i w efekcie od prezydenta miasta odebrałam stosowny dokument. Mogłam więc wreszcie poczuć się nie tylko strażakiem OSP, który uczestniczy w akcjach, ale i kierowcą wozu bojowego.

PODOBA CI SIĘ TEN WPIS?  😎😎😎 POLUB NASZ FANPAGE!

Sprawdź także