Mam na imię Michał i pracuję, jako kierowca w Niemczech w systemie 4/2. Jako, że nie jestem osobą, która podchodzi do spraw lekceważąco postanowiłem, że przykładnie przejdę tę całą kwarantannę. Do 2 tygodni wolnego dobrałem 2 tygodnie urlopu, żeby po kwarantannie mieć jeszcze czas na spędzenie go z żoną i dziećmi.
Wczoraj wieczorem wracałem swoim autem do domu. Na Świecku kontrola…
Pan z termometrem ubrany jak kosmonauta chyba nawet mi w czoło nie trafił i zmierzył kierownicę… Podjechałem do pani ze Straży Granicznej (ostatniego punktu kontroli przed wjazdem do kraju). I tak mniej więcej wyglądała nasza rozmowa…
– Dobry wieczór
– Dobry wieczór, ja chciałem na tę kwarantannę się zapisać
– Pan żartuje?
– Możecie mnie tam wpisać, bo jadę na 4 tygodnie do domu, żona z dziećmi już się wyprowadziła do teściów więc jestem na to gotowy, a z resztą to chyba obowiązkowe prawda?
– A pan pracuje w Niemczech?
– Tak jestem kierowcą ciężarówki
– Ma pan zaświadczenie?
– Nie, nic nie mam
– Czyli był pan turystycznie?
– Nie. Tłumaczę pani, że wracam z pracy
– Nie może pan mi powiedzieć, że pan jest turystą?
– Ale… Że jak..?
– Proszę jechać i nie blokować mi kolejki.
Teraz tak. Ja przechodzę tę kwarantannę, że tak powiem na własną rękę, bo na granicy „olewka” każdy wjeżdża, jak chce.
Bez żadnego przymusu przesiedzę ten czas sam w domu i nie będę wychodził, bo w końcu, mimo że normalnie się czuję, nie kaszlę, nie pluję, to znając jakie to cholerstwo jest, wolę być ostrożny i nie narażać innych.
Z kolei, samo nasuwa się pytanie; ile takich osób przejedzie, tak jak ja bez obowiązku kwarantanny i samemu z siebie się do niej nie zastosuje? Ilu z nich przytarga to dziadostwo i zarazi innych?
Jak tak się będzie do sprawy podchodzić to czekają nas drugie Włochy.
Życzę wszystkim zdrowia i pozdrawiam
Michał