Specyficznym krajem dla mnie są Włochy. Kiedy byłam tam pierwszy raz, trochę nie wiedziałam co się dzieje. Ogólnie panująca dzicz, mnóstwo samochodów, wielokrotnie wolna amerykanka, ale… wystarczy się do tego przyzwyczaić i jeździ się całkiem dobrze. Poza tym, przez duże kary respektuje się przepisy drogowe, bo na przykład wyprzedzanie na zakazie dla ciężarowych grozi zabraniem prawa jazdy na 3 miesiące.
Drogi krajów Beneluxu są strasznie zatłoczone, ale można je bez nerwów pokonać, Czechy jako małe, Niemcy często denerwują, Słowacja przez zakaz wyprzedzania potrafi niecierpliwić.
A co z Polską? Kierowcy wjeżdżając do „siebie” stają się kowbojami, więc przestrzeganie przepisów drogowych odchodzi na daleki plan. Podobnie jak w Niemczech traktują się kierowcy, ale tylko u nas występuje jeszcze oznaka głupoty, bo inaczej nie można tego nazwać – jazda pod prąd „korytarzem życia”. Samo tworzenie „korytarza życia” w Polsce kuleje bardziej niż w innych państwach.
Mimo to, zawsze przekraczając granicę w stronę Polski odczuwam ulgę i mimowolnie pojawia się uśmiech na twarzy
MARYSIA – RÓŻNE KRAJE TO I RÓŻNA KULTURA NA DROGACH (1)
Jeżdżąc przez państwa Europy można przekonać się o różnym poziomie kultury kierowców. Najlepiej, najspokojniej jeździ mi się po Hiszpanii. Może to spowodowane jest mniejszym natężeniem ruchu, ale w dużej mierze kierowcy tam szanują się wzajemnie. Ludzie z osobówek tak jakby byli bardzo świadomi, jak jeździ się ciężarówką, niejednokrotnie byłam zaskoczona, kiedy mnie przepuszczano, wpuszczano na drogę, nikt tam nie zajeżdża drogi i czeka się, kiedy wyprzedzam na autostradzie. Podobnie dobrze czuję się na drogach Francji, pomijając duże miasta.
Zupełną odwrotnością są Niemcy i przyzna to pewnie większość kierowców. Królestwo zwężek, korków, chamstwa i złośliwości. Przepełnione parkingi już po godzinie 15.00, w nocy są nikłe szanse na zaparkowanie. Złośliwość i cwaniactwo kierowców osobówek i ciężarówek jest bardzo męczące, a jedyną szansą na uniknięcie tego jest jazda nocą, choć i wtedy zdarzy się korek przez wypadek albo roboty drogowe… Częste kontrole służb bezpieczeństwa, łapanki dodatkowo potęgują zdenerwowanie.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni i Austria w dużych miastach jest tak samo wymagająca cierpliwości. Tam też ktoś bezpodstawnie potrafi zajechać drogę, wyhamować niebezpiecznie do zera i jeszcze na koniec pokazać środkowy palec… Dlaczego? Nie wiadomo. Na szczęście nie ma tyle robót drogowych i poza miastami mniejsze natężenie ruchu niż w Niemczech.