9 października ok. godziny 10:00, Stanowisko Kierowania Komendanta Powiatowego PSP w Krapkowicach otrzymało zgłoszenie o pożarze autokaru na 259. kilometrze autostrady A4, między węzłem Kędzierzyn-Koźle a Krapkowicami.
Ogień pojawił się w tylnej części pojazdu i zaczął się szybko rozprzestrzeniać. Kierowca zachował zimną krew — zatrzymał autokar na pasie awaryjnym, odciął zasilanie i zarządził ewakuację pasażerów. Jak poinformowała straż pożarna, wszyscy – 41 osób – opuścili pojazd bez obrażeń.
Po zatrzymaniu pojazdu podróżni bezpiecznie opuścili autokar, a kierowca – przy wsparciu innych uczestników ruchu – podjął próbę gaszenia ognia przy użyciu gaśnic samochodowych. Dzięki ich szybkiej reakcji pożar udało się stłumić jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych.
Na miejscu interweniowały jednostki PSP i OSP z Krapkowic oraz Strzelec Opolskich. Strażacy dogasili tlące się elementy przedziału silnikowego i schłodzili rozgrzane części, eliminując ryzyko ponownego zapłonu.
Z powodu akcji ratowniczej i zadymienia autostrada A4 była całkowicie zablokowana przez około trzy godziny – od 09:59 do 12:59. Utrudnienia dotyczyły obu kierunków ruchu.
Co mogło być przyczyną pożaru?
Wstępne ustalenia wskazują, że ognisko pożaru znajdowało się w tylnej części autokaru, w rejonie komory silnika. Osmalenia wokół lamp i krat wentylacyjnych oraz pozostałości środka gaśniczego sugerują, że ogień powstał w przedziale napędowym – najprawdopodobniej w wyniku nieszczelności w układzie paliwowym lub olejowym, ewentualnie zwarcia w instalacji elektrycznej.
Brak śladów wybuchu i rozległych zniszczeń wskazuje, że pożar został szybko zauważony i skutecznie opanowany, zanim zdążył rozprzestrzenić się na wnętrze autokaru.
Szybka akcja i dobra współpraca
Działania ratownicze przebiegły sprawnie – kierowcy zdążyli ugasić ogień w zarodku, a przybyli na miejsce strażacy zabezpieczyli pojazd i teren zdarzenia.
Policja kierowała ruchem i czuwała nad bezpieczeństwem podróżnych, którzy oczekiwali na transport zastępczy. Po zakończeniu czynności pojazd został odholowany z miejsca zdarzenia.
W tym przypadku wszystko skończyło się dobrze – nikt nie ucierpiał, a strażacy szybko uporali się z ogniem. Ale to też sygnał dla branży, by nie lekceważyć prostych czynności: kontroli przewodów, obserwacji wskaźników, czujności wobec zapachu spalenizny czy spadku mocy. Bo od takich szczegółów zależy bezpieczeństwo wszystkich na drodze.
Strażacy podkreślają, że w przypadku pożarów autokarów nie zawsze zawodzi technika. Często przyczyną jest zwykła eksploatacja – mikrowyciek, przegrzany przewód czy źle dociśnięta opaska. Tym bardziej warto robić krótkie przeglądy wizualne, zwłaszcza przed dłuższym kursem.
Źródło: KP PSP Krapkowice