Podczas kontroli przeprowadzonej 2 września w Małoszowie inspektorzy WITD w Krakowie ujawnili drastyczne naruszenia przepisów dotyczących czasu pracy kierowców. Choć pojazd nie budził zastrzeżeń pod względem wag i wymiarów, analiza danych z tachografu ujawniła poważne uchybienia.

Kierowca wielokrotnie przekraczał dozwolone normy czasu prowadzenia pojazdu, skracał obowiązkowe odpoczynki i ignorował wymogi dotyczące przerw. W skrajnych przypadkach prowadził pojazd przez kilkadziesiąt godzin niemal bez przerwy, a odpoczynek dzienny trwał zaledwie ułamek wymaganych 11 godzin. Takie zachowanie stwarzało realne zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Dodatkowo kontrola techniczna wykazała poważne usterki naczepy, w tym uszkodzone ogumienie i nieszczelności w układzie pneumatycznym, co doprowadziło do zatrzymania dowodu rejestracyjnego i zakazu dalszej jazdy.

Za wykroczenia ITD oszacowało karę dla przewoźnika na ponad 113 tys. zł, a dla osoby zarządzającej transportem – nawet 9 tys. zł. Kierowca został ukarany mandatem w wysokości 2 tys. zł.

W praktyce przepisy o transporcie drogowym przewidują limity kar, które w znaczący sposób ograniczają rzeczywiste sankcje. Jak tłumaczył w rozmowie z e-truckbus.pl Mariusz Bukowski, Małopolski Wojewódzki Inspektor Transportu Drogowego, system kontroli został tak skonstruowany, aby główną odpowiedzialność ponosił przewoźnik i osoba organizująca transport. To przedsiębiorca planuje pracę kierowców, a ci często wykonują jedynie polecenia firmy.

To nie był przypadek odosobniony. Zaledwie kilka dni wcześniej, podczas kontroli na MOP Giebułtów, inspektorzy WITD w Małopolsce odnotowali podobne naruszenia – dziesiątki poważnych uchybień w zakresie czasu pracy kierowców. Problem wydaje się więc systemowy i wymaga nie tylko skutecznych kontroli, ale także zmiany podejścia przewoźników do organizacji transportu.

Źródło: WITD Kraków