„Strażackie” zloty nie są czymś niezwykłym, niemniej za każdym razem organizatorzy chcą, by impreza, którą organizują była swoistym świętem dla osób, które na co dzień często z narażeniem własnego życia niosą pomoc innym. Ale również dla ich rodzin, znajomych i okolicznych mieszkańców, którzy bardzo często związani są z jednostkami OSP.
W piękne, sobotnie popołudnie w Sieroszewicach pojawiło się kilkadziesiąt pojazdów, które nadal wykorzystywane są w czasie służby lub stały się własnością prywatnych właścicieli po przejściu na zasłużoną „emeryturę”. Dlatego też relatywnie nowe ciężarówki mieszały się z tymi, które już lata świetności mają już dawno ze sobą, jak choćby Lublin z OSP Kalisz Lis, który przyjechał, na żółtych, historycznych „blachach”.
Ale nie tylko ciężarówki pojawiły się na zlocie, bo była również historyczna sikawka konna, Polonez Caro a nawet poczciwy „Maluch”, czyli Fiat 126p. Swoistą „atrakcją” był też ciągnik rolniczy marki Renault z beczkowozem z OSP Moszczanka, który do tej pory jest na wyposażeniu jednostki i nadal jeździ do akcji. Pojawiła się też Scania z Pomocy Drogowej Kowalczyk, która chyba jako jedyna nie miała czerwonego malowania, ale wiadomo, że tego typu pojazdy bardzo często wspierają strażaków w akcjach, zwłaszcza tych związanych ze zdarzeniami drogowymi.
Strażacy i druhowie chętnie chwiali się wozami i pokazywali sprzęt, który jest na ich wyposażeniu. A że było gorąco nie mogło, rzecz jasna, zabraknąć kurtyny wodnej, z której najczęściej korzystali najmłodsi goście, którzy mocno zmęczeni schodzili z tzw. dmuchańców.
Organizatorom wypada serdecznie pogratulować i… do zobaczenia za rok.
Dawid „Davido” Kucharski (OSP Kalisz Lis)