Witam wszystkich,
Mam na imię Marek i jestem kierowcą od blisko 20 lat. Przez ten czas jeździłem i „dużymi” i „małymi” na Zachód, choć zdarzał się też Wschód. I zawsze miałem w kabinie CB. Bez niego nie wyobrażałem sobie wręcz wyjazdu w trasę. Dzięki „radyjku” omijałem korki, pytałem o sytuacje na granicach, szukałem adresu w obcym mieście i oczywiście zawsze szło się dowiedzieć, gdzie „suszą miśki” albo stoją „krokodyle”. Ale gdy zaczynałem, konieczne było mieć na jego użytkowanie zezwolenie i dlatego praktycznie CB mieli kierowcy ciężarówek. Po wejściu Polski do UE zezwolenia zniknęły, ale za to masowo pojawiły się „radyjka” w dostawczakach, a potem w samochodach osobowych. Swoistą modę na długość „bata” stworzyli przedstawiciele handlowi, którzy często mieli antenę na pół długości auta…
Ale do rzeczy. W zeszłym tygodniu trafił mi się krótki kurs po kraju. A że syn dawno nie był ze mną w trasie, a wiadomo że szkoły praktycznie nie działają więc wziąłem go ze sobą. Zwyczajowo zaraz jak ruszyłem włączyłem CB i zwyczajowo przestałem zwracać uwagę, na to co na nim mówią. Po jakimś czasie patrzę, a syn Mariusz „strzela z ucha” coraz bardziej. Więc zainteresowałem się w końcu, co tam słychać. I wręcz zdębiałem! Człowiek przez lata przywykł do tego swoistego języka i przestał na niego zwracać uwagę. No i sam zacząłem słuchać. Słuchałem, słuchałem i nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę.
Ale wiecie co, język który trudno nazwać ojczystym, to i tak mniejsze zło. Zdecydowanie gorsze są same treści i tematy poruszane. Ludzie wyszli z założenia, że w eterze są anonimowi i mogą pleść niestworzone historie. Nie mówię tu nawet o blokowaniu 19 kanału, ale o tym, że te wiadomości nie wiadomo do kogo trafiają! Oferowanie „oszczędności”, chwalenie się tym kto ma głupszego szefa i jak go robi w wała, oraz o tym, że u „dziada”, który nie da ma „szóstki” z przodu nie ma jazdy to już norma. Ale podawanie informacji o tym, jaki to cenny towar akurat wiezie i miejsca do którego jedzie, to już jest szczyt głupoty, a konsekwencje mogą być tragiczne. Bo jak rzeczywiście ładunek jest drogi i ktoś będzie chciał wejść w jego posiadanie, raczej nie zawaha się by zdobyć go za wszelką cenę, czyli nawet atakując kierowcę…
Ktoś powie, że bawię się w moralizatora i chce nauczać innych. Ale tak nie jest. Chcę jedynie zwrócić uwagę, że CB-Radio jest w trasie nieocenione, ale pod warunkiem, że jest wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem. A jeśli ktoś jest innego zdania, to może dla własnego dobra lepiej nich go nie używa…
Bajo!
PODOBA CI SIĘ TEN WPIS? POLUB NASZ FANPAGE!