Od lat tradycją są spotkania kierowców PEKAES. Ale nie tylko samych kierowców, bo gdy tylko jest okazja, to z całej Polski przyjeżdżają również spedytorzy/spedytorki oraz osoby, które kiedyś pracowały w administracji. Oczywiście byli też goście specjalni jak choćby były prezes Andrzej Jezierski.
Nadrabiając zaległości z poprzedniego roku, gdy pandemia uniemożliwiła spotkanie, po czerwcowej imprezie w Słubicach, ponownie w tym roku zorganizowano „zlot” z Teresinie, czyli nieopodal bazy w Błoniu skąd wywodzi się firma.
W sobotnie popołudnie na Mazowszu pojawiło się przeszło 100 osób związanych z PEKAES-em.
Jak zwykle były łzy wzruszenia, gdy koledzy spotkali się po latach, były wspomnienia, ale też i rozmowy na temat, czy jest sens by młodzi ludzie wykonywali ten zawód. Wiadomo, że nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, ale w rozmowach trudno było usłyszeć optymizm.
Bo ten zawód trzeba „kochać” lub chociaż wykonywać go z pasją. Pieniądze, które można zarobić jeżdżąc nie są małe, ale wyrzeczenia są również wielkie. Podkreślano również, że ten fach jest jak narkotyk. Kto go spróbuje będzie miał problemy, by zrezygnować.
W przyszłym roku firma będzie obchodzić 65-lecie powstania, dlatego też wspólnie zastanawiano się nad organizacją jubileuszowego zlotu, który będzie miał miejsce w Zbrudzewie nieopodal Śremu. Będzie to doskonała okazja, by odwiedzić Izbę Pamięci PEKAES-u, która powstała w 2018 r. I to nie tylko przez tych, którzy tam jeszcze nie byli, bo zbiory z dnia na dzień są coraz bardziej pokaźne i w zasadzie można znaleźć wszystko z charakterystycznym żółtym logo. A jest to o tyle istotne, bo jak wiadomo 3 października PEKAES oficjalnie zmienił nazwę na GEODIS… Ale że firmę tworzyli ludzie, którzy się z nią mocno identyfikowali można być pewnym, że oficjalnie nazwa PEKAES będzie pojawiać się coraz rzadziej, ale w sercach i wspomnieniach zostanie na zawsze.