Minęły już przeszło 2,5 roku odkąd obowiązują przepisy, zgodnie z którymi kierowca przyłapany na manipulowaniu tachografem traci prawo jazdy na 3 miesiące. Można jednak odnieść wrażenie, że gdy przepisy weszły w życie, rzeczywiście wielu kierowców skończyło z tym procederem. Niemniej z czasem kary spowszechniały i kombinacje zaczęły się na większą skalę.
Choć należy przypomnieć, że konsekwencje są naprawdę poważne, gdyż ingerencja w działanie tachografu, stanowi naruszenie sklasyfikowane pod lp. 6.1.3. załącznika nr 3 do Ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym. Przewoźnikowi oprócz kary finansowej grozi wszczęcie procedury w sprawie oceny dobrej reputacji, a kierowca obligatoryjnie traci prawo jazdy na 3 miesiące, otrzymuje mandat w wysokości 2 tys. zł i musi się liczyć z odpowiedzialnością karną, gdyż ten czyn kwalifikowany jest jako przestępstwo polegające na zmienianiu wskazań drogomierza. W art. 306a „§ 1 kodeksu karnego czytamy bowiem, że „Kto zmienia wskazanie drogomierza pojazdu mechanicznego lub ingeruje w prawidłowość jego pomiaru, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
I właśnie z takimi konsekwencjami muszą liczyć dwaj kierowcy (i ich pracodawcy), którzy zostali zatrzymani przez gdańskich funkcjonariuszy ITD. Mężczyźni wykonujący krajowy transport drogowy zostali skontrolowani w nocy z 12 na 13 i dobę później z 13 na 14 sierpnia. Okazało się, że obaj dopuścili się tego samego przestępstwa. Podczas jazdy rejestrowali odpoczynek, gdyż w pojazdach zainstalowane były oprogramowania pozwalające na nierejestrowanie na karcie kierowcy prędkości, aktywności i przebytej drogi.
Kierujący otrzymali więc mandaty, stracili prawo jazdy, a funkcjonariusze sporządzili dokumentację niezbędną do przeprowadzenia przez Wojewódzkiego Inspektora Transportu Drogowego postępowania administracyjnego w stosunku do pracodawców.
Źródło: WITD Gdańsk