BYĆ KIEROWCĄ – KASIA – TRASA DO UK (1)
Na przełomie lipca i sierpnia 2017 r. stałam rozładowana w Marsylii. Zadzwonił spedytor z niepewnym pytaniem: „Kasia? Powiedz mi jaki masz stosunek do Anglii?”.
Pamiętam jak rozradowana zadzwoniłam do mamy i usłyszałam: „Córciu, jak ty się tam dostaniesz? Przecież to wyspa!”.
Pojechałam do Pamires, skąd zabrałam 21 ton farby. Dostałam booking na pociąg. W pamięci miałam parkingowe opowieści o tym jak trudno wjechać na pociąg, ale powiedziałam sobie: „Przecież, aż tak źle być nie może”.
Pauzę kręciłam na Shellu Baie De Somme, a następnego dnia wjechałam na teren Euro Channel. Odprawa choć szczegółowa przeszła bez problemów i w kilkanaście minut bez najmniejszego problemu wjechałam na pociąg. Byłam z siebie zadowolona i nim się obejrzałam wjechałam na teren UK.
Dojazd do Swindon nie sprawił mi problemów. Jazda lewą stroną była i nadal jest zupełnie intuicyjna. Jednak, gdy miałam kilka mil do rozładunku zaczęłam się denerwować. Była noc, a ja przeciskałam się przez osiedle szeregowców! Usłyszałam: „Za 100 metrów miejsce docelowe będzie po lewej stronie”. Patrzę a tu stodoła a przed nią wbite widły z tabliczką „It’s not here!”. Myśli jakie mnie naszły nie będę cytować. Zaczęłam się toczyć do przodu bo co innego mogłam zrobić? Po kilkudziesięciu metrach po lewej stronie wyłonił się magazyn. To było miejsce do którego zamierzałam (cdn).