Będąc kierowcą łatwo można się zaniedbać, znam to z autopsji. W pewnym momencie mojego życia przytyłam, ważyłam ok. 95 kg co przy wzroście 160 cm wyglądało wręcz komicznie. Oszukiwałam się, że mi z tym dobrze. W pewnym momencie dotarło do mnie, że nie jestem sobie w stanie zawiązać butów… Źle się czułam, zaczęłam mieć podwyższony cholesterol i ciśnienie. Powiedziałam sobie dość tego. Zaczęło się od diety. Jak się chce, to można wszystko! Skończyłam ze smażeniem, podjadaniem podczas jazdy czego popadnie. Zaczęłam w miarę możliwości jeść regularnie i zdrowo. Po straceniu kilkunastu kilogramów, w Wielkanoc na parkingu w Liege poznałam mojego obecnego partnera. Pokazał mi, że da się ćwiczyć w trasie, zaczęłam również biegać. Po pewnym czasie zaczęłam należeć do grupy Hard Working Truckers na Facebooku. Jest to grupa aktywnych fizycznie kierowców. Wspieramy i motywujemy się nawzajem. Czuję się z nimi jak z rodziną! Na dzień dzisiejszy jestem zgrabną, wysportowaną 55-kg dziewczyną. Sport i zdrowy tryb życia uzależnił mnie, niczym moja praca. Jest ciężko, że znalezieniem czasu, ale potrafię biegać w pracy podczas oczekiwań na załadunki czy rozładunki. Również, podczas krótkiej pauzy. Wystarczy chcieć i przestać szukać wymówek na każdym kroku. Chciałabym, żeby ludzie myśląc „kierowca TIR-a” przestali mieć przed oczami typowego „Janusza” z fajką w ustach, w skarpetkach i klapkach. Łamię stereotypy i cieszę się, że jest coraz więcej takich kierowców!!!