Do niecodziennej sytuacji doszło w powiecie świdnickim. Kierowca cofał załadowaną wywrotką, gdy nagle okazało się, że podłoże jest na tyle grząskie, iż nie był w stanie zapanować nad pojazdem, który stoczył się do przydomowego stawu.
Na szczęście nie był on głęboki i uwięziony w kabinie kierowca nie doznał poważniejszych obrażeń, ale i tak z urazami głowy trafił do szpitala.
Akcja wyciągania wywrotki ze stawu trwała przeszło 2 godziny.
Fot. Pomoc Drogowa Area