Rozmowa z burmistrzem Kalisza Pomorskiego, Krzysztofem Kurowskim
Panie Burmistrzu, proszę powiedzieć – czy obniżenie podatku komunikacyjnego to Pański autorski pomysł? Czy to może szersza inicjatywa?
– Tak, to jest mój autorski pomysł. Nasza gmina jest dosyć bogata, głównie dzięki obecności poligonu drawskiego, który zajmuje około połowy powierzchni gminy. Jednak zależy mi na tym, by uniezależnić dochody gminy od jednej tylko gałęzi. Dlatego chcemy dywersyfikować źródła wpływów – i jednym z kierunków jest właśnie transport.
Na czym dokładnie polega ten mechanizm? Co zyskuje przedsiębiorca, a co gmina?
– Przedsiębiorca rejestrując się u nas, otrzymuje najniższy możliwy w Polsce podatek komunikacyjny od środków transportu. My jako gmina natomiast korzystamy podwójnie – mimo że stawki są niskie, to większa liczba zarejestrowanych firm przekłada się na wpływy z podatku PIT i CIT. A przypomnę, że z podatku PIT gmina otrzymuje 7% dochodów przedsiębiorcy, a z CIT – 1,6%.
Czy może Pan podać konkretną stawkę, ile wynosi podatek np. za ciężarówkę lub zestaw?
– Oczywiście. Dla przykładu – ciężarówki dwuosiowe o masie od 12 do 13 ton to roczny podatek w wysokości 136 zł. Z kolei dla zestawu – ciągnik siodłowy dwuosiowy powyżej 31 ton – to 1353 zł rocznie. Żadna gmina w Polsce nie ma niższych stawek, bo nie można zejść poniżej poziomu ustalonego przez rozporządzenie ministra. Większość gmin podnosi te stawki nawet dwu- czy trzykrotnie, my pozostaliśmy przy minimum.
Nie myśli Pan, że ktoś zarzuci Wam tzw. dumping podatkowy?
– Nie, absolutnie nie. My działamy całkowicie zgodnie z prawem. Stosujemy stawki ustalone jako minimum w rozporządzeniu ministra – nie można ustalić niższych. To, że inne gminy decydują się na wyższe stawki, to już ich decyzja.
Skąd więc pomysł na taki krok?
– To było jedno z moich zobowiązań jeszcze z kampanii wyborczej. Już wtedy mówiłem, że chcę uniezależnić dochody gminy od jednej branży – czyli wojska i poligonu. Dziś ten poligon jest, ale kto wie, co będzie za pięć czy dziesięć lat? Musimy zapewnić naszej gminie bezpieczeństwo ekonomiczne na przyszłość.
Mamy teraz początek kwietnia – czy już widać efekty tego działania? Pojawili się nowi przedsiębiorcy?
– Na ten moment obserwujemy bardzo pozytywny odbiór. Mamy wiele sygnałów i zapytań od firm, a co ważne – wszyscy przedsiębiorcy, którzy w zeszłym roku deklarowali odejście, ostatecznie zostali, właśnie ze względu na atrakcyjne stawki. To dla nas jasny sygnał, że obraliśmy właściwy kierunek. Pracujemy dalej, żeby przyciągać nowych – dlatego jesteśmy obecni na targach i aktywnie promujemy naszą ofertę.
Nie boi się Pan, że inicjatywa może zostać „zgnieciona” przez środowisko transportowe? Wiadomo, że to specyficzna branża.
– Nie obawiam się. To działanie w ramach wolnego rynku. Wystarczy, że przedsiębiorca – np. spółka z o.o. – utworzy u nas oddział i może opodatkować pojazdy na terenie naszej gminy. Co ważne – nie musi ich nawet fizycznie przerejestrowywać. To działania długofalowe – planowane na 10, 15, a nawet 20 lat, by przedsiębiorcy czuli stabilność i bezpieczeństwo.
Dziękujemy za rozmowę.