Zawsze uważałam, że ludzie mający swoje hobby, pasje, są ciekawsi. Nawet, jeśli nie ma się wspólnego tematu do rozmów, można posłuchać o czyichś zainteresowaniach, zainspirować się nimi, porozmawiać i dowiedzieć czegoś nowego. Pasja, to też możliwość robienia czegoś dla siebie. Takie coś, co jest „tylko moje”. Mała, lub (większa) odskocznia od pracy, obowiązków, codziennego życia. Większość moich zainteresowań jest artystyczna – manualna (pieczenie pierniczków, układanie bukietów), chodź ostatnio postawiłam sobie na poprzeczkę zdecydowanie wyżej – wybrałam pasję, która uskrzydla. Nigdy nie miałam lęku wysokości. Skoki spadochronowe, najwyższe i najbardziej ekstremalne karuzele i diabelskie młyny w wesołych miasteczkach były niczym innym, jak zachętą do podziwiania ziemi z perspektywy. W końcu, przyszedł moment, kiedy postanowiłam spróbować czegoś naprawdę ekstremalnego. Długo się nie zastanawiałam co powinnam wybrać…
dokończenie już jutro…