Kwestia rozstrzygnięcia czy przewożony towar jest odpadem czy nie, bardzo często jest trudna do rozwiązania w czasie kontroli na drodze. Dotyczy to głównie zużytych części samochodowych i używanej odzieży. Najczęściej wówczas o pomoc proszeni są pracownicy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, którzy na ten temat wydają stosowną opinię.
Należy bowiem pamiętać, że w niektórych przypadkach o statusie towaru jako produktu a nie odpadu decyduje jego dalsze wykorzystanie. Ten sam towar w zależności od sposobu użycia może być raz produktem, a w innym przypadku odpadem.
Jednak w przypadku kontroli litewskiego zestawu jadącego do Niemiec, który został zatrzymany na 21 km autostrady A4 przez funkcjonariuszy z jeleniogórskiego oddziału dolnośląskiej Inspekcji Transportu Drogowego sprawa od początku wydawała się być oczywista. Przewożony był bowiem spalony samochód osobowy, a zgodnie z wytycznymi Generalnego Inspektoratu Ochrony Środowiska, powypadkowe auto kwalifikowane jest jako odpad, gdy w opinii rzeczoznawców koszt jego naprawy przekracza 70 proc. wartości nieuszkodzonego pojazdu. A skoro mamy do czynienia z transportem odpadów, to samochód powinien być odpowiednio oznakowany, a kierowca posiadać stosowne dokumenty i zezwolenie. Wymogi te nie zostały spełnione więc pojazd trafił na parking strzeżony a kierowcę i przewoźnika czekają konsekwencje niedopełnienia formalności.
Należy przypomnieć, że za brak zgłoszenia przewozu odpadów w systemie SENT grozi kara 20 tys. zł. Kierowcę ciężarówki czeka mandat w wysokości od 5000 do 7500 zł. Dodatkowo przewoźnik, za wwóz odpadów na terytorium Polski bez wymaganych zezwoleń oraz brak prawidłowego oznakowania pojazdu, musi liczyć się z karą nie niższą niż 20 tys. zł.
Źródło: WITD Wrocław