Inspektorzy z oddziału terenowego Opolskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego zatrzymali w Byczynie zestaw ciężarowy należący do przedsiębiorcy z województwa wielkopolskiego. Pojazd wykonywał przejazd na trasie Kalisz – Wołczyn, skąd miał pobrać ładunek przeznaczony do przewozu do Niemiec.
Początkowo kontrola przebiegała rutynowo – kierowca okazał komplet wymaganych dokumentów i nic nie wskazywało na nieprawidłowości. Jednak po analizie danych z tachografu inspektorzy odkryli, że kierujący posługiwał się kartą kierowcy należącą do innej osoby.
„Chciałem tylko zaoszczędzić czas”
W trakcie czynności wyjaśniających mężczyzna przyznał, że rozpoczął przejazd, używając karty swojego syna. Jak tłumaczył, chciał „zaoszczędzić czas” i pobrać ładunek jeszcze przed rozpoczęciem ewidencji swojej aktywności. Po przekroczeniu granicy zamierzał kontynuować jazdę już na własnej karcie kierowcy.
Dzięki takiemu manewrowi mógłby uniknąć obowiązkowych przerw i odpoczynków przewidzianych w przepisach o czasie prowadzenia pojazdu.
Kierowca i szef w jednej osobie
Jak się okazało, kierowca był właścicielem kontrolowanego przedsiębiorstwa transportowego, wykonującym przewóz na własną rzecz. Oznacza to, że nie był to przypadek nacisku pracodawcy na zatrudnionego kierowcę, ale świadoma decyzja samego szefa firmy.
To kolejny dowód, że jazda na kilku kartach – mimo zaostrzenia przepisów i szerokiej świadomości ryzyka – nadal nie jest w branży zjawiskiem marginalnym.
Niektórzy kierowcy i przedsiębiorcy wciąż traktują manipulacje danymi z tachografu jako „element gry rynkowej”, pozwalający lepiej zorganizować czas pracy i szybciej wykonać kurs. W praktyce jest to jednak poważne naruszenie przepisów, które może skutkować nie tylko karą finansową, ale i utratą reputacji firmy.
Kary i konsekwencje
Za posługiwanie się cudzą kartą kierowcy grozi kara administracyjna w wysokości 3000 zł.
Podczas dalszej kontroli inspektorzy ujawnili również inne naruszenia norm czasu pracy, które łącznie oszacowano na 550 zł.
Mimo że kontrolowany wykonywał przewóz jako przedsiębiorca i formalnie nie mógł zostać ukarany mandatem na miejscu, wobec niego zastosowano środki administracyjne – zatrzymano jego prawo jazdy na 3 miesiące oraz zabezpieczono kartę kierowcy, z której korzystał nieuprawnienie.
Ciche przyzwolenie na oszustwo
Ten przypadek pokazuje, że manipulacje przy tachografach nie są domeną jedynie pojedynczych kierowców, którzy „muszą się wyrobić”.
W wielu sytuacjach dzieje się to za wiedzą, a czasem wręcz z inicjatywy szefostwa. W tym wypadku kierowca i właściciel firmy to ta sama osoba – ale w innych przypadkach różnica jest czysto formalna.
Zbyt często przedsiębiorcy przymykają oko na wydłużone trasy, brak odpoczynków czy „pożyczanie kart”, bo liczy się termin, klient i zysk. Takie praktyki nie tylko niszczą konkurencję, ale przede wszystkim zagrażają bezpieczeństwu na drogach.
Jak pokazuje kontrola w Byczynie, ITD nie ma litości dla manipulacji czasem pracy, niezależnie od tego, czy za kierownicą siedzi kierowca czy sam właściciel firmy.
Źródło: WITD Opole










