Nadszedł dzień egzaminu na kwalifikację wstępną, a w moim przypadku była to kwalifikacja wstępna przyspieszona. Zebraliśmy się z grupą przed ośrodkiem, w którym mieliśmy odbyć egzamin. W oczekiwaniu na niego mieliśmy mnóstwo dokumentów do podpisania, stres dopadł każdego. Po niektórych było to nawet widać, a nie ukrywam, że też byłem trochę zestresowany. Nadeszła godzina egzaminu przed wejściem do sali oczywiście musieliśmy zachować środki ostrożności, czyli rękawiczki maseczki i dezynfekcja rąk. Rozsiedliśmy się, egzaminatorzy posprawdzali dowody osobiste oraz badania lekarskie i psychologiczne. Rozdali nam karty odpowiedzi oraz testy. Po otrzymaniu testu już stres minął, gdy zobaczyłem jakie są pytania i pod nosem zacząłem się nawet trochę śmiać, bo były one bardzo łatwe. Po skończeniu testu kazali nam wyjść z sali i czekać na wyniki na dworze. W tym samym czasie zawołali kolejną grupę. Nadszedł czas wyników. Myślałem, że nie zrobiłem żadnego błędu, lecz okazało się, że był jeden. Egzamin zakończył się dla mnie z wynikiem pozytywnym. Teraz czekam na dokumenty i mogę iść wymienić prawko.
WOJTEK – SPEŁNIAJĄC MARZENIA (4) – JUŻ W SOBOTĘ EGZAMIN
Wirus nie pokrzyżował mi aż tak bardzo planów jak myślałem… Żyłem tą nadzieja ze jednak jeszcze do wakacji uda mi się ogarnąć z prawkiem wszystko… nie myliłem się. Kończąc pracę dostałem wiadomość, która wywołała mi uśmiech na twarzy. Gdy ją czytałem byłem w szoku, bo okazało się, że ruszamy z szkoleniami, ale on-line i, że w ciągu tygodnia lub dwóch mogę spodziewać się egzaminu. Następnego dnia, ok. 14 00 przyszedł następny SMS. Dowiedziałem się, że egzamin ma się odbyć już w najbliższą sobotę. Jest trochę stresu, ale mam nadzieję, że uda się zdać egzamin i w końcu wyruszyć na szlak.
WOJTEK – SPEŁNIAJĄC MARZENIA (3) – WIRUS KRZYŻUJE PLANY
Zaraz po zdaniu prawo jazdy na kat. CE zapisałem się na kursy kwalifikacji wstępnej. Porobiłem nowe badania, bo okazało się, że te co mam to są tylko na prowadzenie pojazdów, a nie na wykonywanie pracy w zawodzie. Znów kilka złotych ubyło z portfela ale no cóż. Zacząłem chodzić na wykłady, akurat tak się trafiło, że nie trzeba było brać wolnego w pracy. Po kilku dniach wykładów umówiliśmy się na jazdę w ruchu drogowym oraz matę poślizgową. Na macie poślizgowej na początku było trochę stresu, ale po jakimś czasie zaczęło mi się podobać, jak solówką wchodziło się bokiem. Instruktorzy byli naprawdę fajni, jeden nawet po mojej jeździe się zapytał, czy już mam prawo jazdy zrobione, bo dobrze sobie radzę za kierownicą. Ale wrócimy do tego co miało się zdarzyć niebawem. Przyszedł czas, aby jechać na ostatnie wykłady, lecz niestety przez wirusa je odwołali. Człowiek się cieszył, że już pod koniec kwietnia będzie mógł jeździć ciężarówką, a tu nagle taka sytuacja. Prawdopodobnie egzaminy mają być w maju, ale co będzie dalej czas pokaże…
WOJTEK – SPEŁNIAJĄC MARZENIA (2)
Już na samym początku nie obyło się bez błędu, bo przy skręcie w lewo na rondzie za szybko zmieniłem pas. Potem na skrzyżowaniu zatrzymałem się, aby przepuścić nadjeżdżającego z lewej strony DAF-a, który skręcał w moją stronę. Odbiłem w prawo aby nie zabrał mi naczepą lustra, ale okazało się, że to Ukrainiec kiwnął ręką, że mam otworzyć okno. Pytał nas o drogę. Dobrze, że za pasami, za którymi stałem miałem znak STOP. Egzaminator wytłumaczył mu drogę, ten odjechał, a ja odbiłem w lewo, żeby nie zabrać znaku ze sobą. Podciągnąłem do przodu, skręciłem w lewo i już bez żadnych problemów minęła mi droga do WORD. Na placu odczepiłem naczepę, ustawiłem pojazd do pozycji początkowej i wysiadłem. Mimo tych paru błędów, które zrobiłem egzaminator zakończył mój egzamin z WYNIKIEM POZYTYWNYM. Teraz jeszcze kwalifikacje i można ruszać w swoją pierwszą trasę.
WOJTEK – SPEŁNIAJĄC MARZENIA (1)
Nadszedł dzień egzaminu na kat C + E. Oczywiście pojechałem wcześniej żeby popatrzeć jak inni zdają. Przyszła moja kolej – czynności do sprawdzenia przy samochodzie kierunkowskazów oraz poziom oleju. Potem był czas na podczepienie naczepy i nie odbyło się bez stresu, ponieważ miałem problem aby bezpiecznik przy ryglu się schował. Z tego wszystkiego zapomniałem podczepić przewód ABS. Ruszyłem na łuk, który zrobione bez problemu lecz egzaminator mnie zawołał i zapytał, czy wszystko podłączyłem? Spojrzałem na ten przewód i mówię, że ze stresu zapomniałem. Zrozumiał mnie ponieważ nie przerwał egzaminu tylko kazał podłączyć przewód i kontynuować egzamin. Po łuku miałem parkowanie skośne. Wyjeżdżając za bardzo jednak złamałem naczepę lecz ułatwiło mi to kolejny manewr, z którym miałem problem parkowanie tyłem prostopadłe zrobiłem ten manewr bez problemu. Wyjechaliśmy na miasto…
PODOBA CI SIĘ TEN WPIS? 😎😎😎 POLUB NASZ FANPAGE!