Spotykałem wielu ludzi, codziennie innych, a i sytuacje na drodze były nie do przewidzenia. Do końca życia będę pamiętał pewien kurs na Wschód.
Jadąc do Moskwy, przeżyłem niesamowite i wyjątkowe mrozy, minus 44 stopnie to było najniżej co kiedykolwiek w życiu mnie zmroziło. I gdyby nie pomoc Rosjan, innych kierowców ciężarówek, chyba bym tego nie przeżył.
Przy takiej temperaturze zamarza wszystko, paliwo, zawory hamulcowe, agregat chłodniczy, a wiozłem tam wtedy jabłka z Grójca i agregat musiał podtrzymywać dodatnią temperaturę. Olej napędowy, czyli ropa, zmienia się w kaszę i jest już po jeździe. Hamulce też nie działają, bo zawory są pozamarzane, nie mówiąc o ogrzewaniu wewnątrz kabiny, przy pracującym silniku około zera stopni. Jak paliwo zamarzło to miałem tak samo jak i na zewnątrz, i to była tylko kwestia czasu kiedy człowiek sam zamarznie. Stoję tak więc kiedyś na takiej śnieżnej pustyni, niebo jasne od gwiazd i księżyca. Silnik najpierw zaczął przerywać a potem stanął zupełnie. Baterie siadły po paru próbach odpalenia i postojówek też za chwilę nie było. Sytuacja robiła się niewesoła.
Rosjanie jednakże, muszę stwierdzić, są bardzo uczynni. Po jakimś czasie zatrzymuje się ruska ciężarówką, za chwilę druga. Widzą, że zamarzam pomału, bo minus 44 stopnie, to naprawdę nie są żarty. Palimy wspólnie pod autem ognisko ze szmat nasączonych ropą, pod zbiornikiem i pod silnikiem. Najgorsze jednak, że większość przewodów w aucie jest z plastiku i grozi to przepaleniem, ewentualnie ich nadtopieniem, więc trzeba to robić bardzo ostrożnie, bo można w ten sposób spalić cały samochód. Po jakimś czasie próbujemy auto odpalić, silnik czka i przerywa, ale jakoś tam idzie. I nie będzie przesadą stwierdzenie, że wówczas uratowali mi oni życie…
Rosjanie mają swój sposób na jazdę zimą. Około 10% benzyny na bak ropy i to pomaga. Żadne zimowe paliwo nie funkcjonuje przy takich mrozach. A w układ hamulcowy wlewają spirytus, który też mają ze sobą. Bezpośrednio w przewody pomiędzy ciągnikiem a naczepą, kompresor pomału sam już to rozprowadzi. Osuszaczy powietrza w układzie pneumatycznym, jak teraz, jeszcze wtedy nie było.
Dużo ich patentów się nauczyłem. Na przykład końcówka rury wydechowej pod bak. Był okopcony jak diabli, ale ropa w baku jest ciepła jak długo silnik pracuje. Mieli jeszcze inne rozmaite patenty i co najważniejsze w razie potrzeby chętnie dzielili się nimi z innymi. Ale to były inne czasy…
Wcześniejsze odcinki wspomnień Leszka w dziale BYĆ KIEROWCĄ https://e-truckbus.pl/byc-kierowca/
PODOBA CI SIĘ TEN WPIS? 😎😎😎 POLUB NASZ FANPAGE!