Artur kiedy zeskoczył z naczepy i doznał kontuzji z powodu nadwagi postanowił zmienić tryb życia

Artur kiedy zeskoczył z naczepy i doznał kontuzji z powodu nadwagi postanowił zmienić tryb życia

Mam na imię Artur i zawodowo jeżdżę od 20 lat, w tym ciężarówkami od 10. Wcześniej gdy pracowałem jako przedstawiciel handlowy i śmigałem po kraju busem, wiodłem normalne życie i nocowałem w domu. W miarę normalnie się odżywiałem, a co ma z tym związek i tak wyglądałem. Ale gdy przesiadłem się na „duże” wszystko się diametralnie zmieniło. „Śmieciowe” jedzenie i lenistwo zrobiły swoje, brzuch urósł, kondycja siadła, pojawiła się natomiast zadyszka przy wykonywaniu nawet prostych prac fizycznych, choćby przy załadunku czy rozładunku.

Momentem przełomowym było zdarzenie, którego doświadczyłem. Spadłem z naczepy na dwie stopy, które mocno sobie obtłukłem, a jedna noga musiała zostać zabezpieczona szyną. Usłyszałem wówczas od lekarza, że w dużej części do takiego stanu rzeczy przyczyniła się moja nadwaga, bo ważyłem wówczas prawie 118 kg przy wzroście 184 cm. Zaczęło i to też przeszkadzać w pracy, bo miałem problemy, by wejść na naczepę, źle spałem, miałem opuchnięte nogi, a ciśnienie było coraz wyższe.

Postanowiłem wziąć się za siebie i zacząłem od spacerów w wolnym czasie. Nie były to jakieś długie dystanse, bo poświęcałem na nie ok. 20-30 minut, choć jak była pogoda i miałem dłuższą pauzę to potrafiłem chodzić przez godzinę, a czasami nawet dłużej. Po jakimś czasie zacząłem się lepiej czuć, a jeszcze bardziej do ruchu motywowały mnie stwierdzenia znajomych i kolegów, którzy mówili, że schudłem i dużo lepiej wyglądam. Pomyślałem więc, że wszystko idzie w dobrym kierunku i nie ma co się z tego wycofywać, a wręcz przedziwnie, trzeba zintensyfikować aktywność. No i w efekcie, przestałem spacerować a zacząłem biegać. Ale też nie od razu po nie wiadomo ile kilometrów, ale zauważałem, że to co robię nie tylko przynosi zamierzony skutek, ale po prostu mi się podoba i lubię to robić. Zanim się oglądnąłem wystartowałem w pierwszym półmaratonie, a potem w triatlonie.   

Sprawdź także