Jeszcze nie przebrzmiały echa porozumienia osiągniętego w Brukseli w sprawie pakietu mobilności, który określa wymiar, w jakim praca kierowców polega zasadom delegowania, a już pojawił się nowy problem dla polskich przewoźników, a po części i kierowców.
Jest bowiem pomysł, by składki za kierowców, którzy więcej przepracowali za granicą niż w naszym kraju, były opłacane w Polsce, ale według stawek obowiązujących w tych krajach, po których jeździli. Obawy budzi też powiązanie składek emerytalnych ze zdrowotnymi i chorobowymi w niektórych krajach.
Zdaniem przewoźników nie tylko wpłynie to na podniesienie kosztów prowadzonej przez nich działalności, ale przyczyni się do rozwoju biurokracji, skoro trzeba będzie wyliczać składki obowiązujące w państwach, w których pracował kierowca.
Powodów do narzekań natomiast nie mają kierowcy (zwłaszcza ci wykonujący kabotaż), bo decyzja ta nie będzie bez znaczenia dla ich przyszłych emerytur, które w związku z tym powinny być zdecydowanie większe.