Fotka dwa miesiące przed rozpoczęciem jazdy. Wówczas przy okazji biegu niepodległości zrobiłem sobie badania i okazało się, że mój wiek metaboliczny to 55 lat, a nie miałem nawet 40. Zaświeciła mi się więc „kontrolka” w głowie i był to swoisty kopniak do działania. Rok później też przy okazji biegu zrobiłem te same badania, czyli po 10 miesiącach jazdy i miałem wiek 45, a ostatnio kiedy sprawdzałem go na Master Trucku było to ok. 36 lat. Ale to nie wzięło się znikąd. Sam wożę ze sobą rower, który trzymam w kabinie i kiedy nie mam zbytniej ochoty na dzień ćwiczeń, czy dzień biegowy decydują się właśnie na przejażdżkę. Bo chodzi o to by się ruszać, a nie siedzieć w kabinie z piwem w ręku. Nie od razu trzeba brać się za trening siłowy, bo może mieć on charakter wytrzymałościowy, któremu każdy podoła; bieganie, rower czy skakanka. Sam nawet nie mam w kabinie laptopa, bo jest to pożeracz czasu, którego można spożytkować zdecydowanie lepiej, a gdy mam już rzeczywiście chwilę dla siebie to wolę sięgnąć po książkę. Trochę więc odbiegam od stereotypu klasycznego kierowcy, ale bynajmniej nie zamierzam się tym chwalić, bo wiem, że wszystko co robię w życiu robię dla siebie, a nie dla innych. A jak brakuje mi motywacji, by się ruszyć z kabiny patrzę na swoje zdjęcie sprzed 3 lat i już za chwilę jestem gotowy do działania.
A tak prezentowałem się 11 listopada tego roku 🙂 A mój wiek metaboliczny oceniono na 27 lat. Czyli dzięki zmienionemu trybowi życia odmłodziłem się o połowę, czego i Wam życzę 😉