Wolnego czasu w pracy kierowcy zawodowego jest zawsze za mało stąd i ja mam go duży niedosyt. Tym bardziej, że jestem typem turysty „szwędacza”. Uwielbiam zwiedzać i nie muszą to być jakieś specjalne i topowe atrakcje turystyczne, ale wystarczy zwykłe miasteczko, gdzie mogę zobaczyć, jak żyją miejscowi ludzie. Najbardziej podoba mi się w Hiszpanii, małe wioski, gospodarstwa, a z drugiej strony miasto czy plaża. Właśnie tam spędziłam chyba jeden z lepszych wypadów, gdzie robiłam weekendową pauzę – okolice Walencji, nad samym morzem.
Piesze zwiedzanie jest dosyć czasochłonne, ale gdy tylko jest możliwość „ucieczki” z parkingu, ładna pogoda, dobry czas i bezpieczne auto, od razu zbieram się w drogę. Krótsza czy dłuższa wycieczka jest doskonałą odskocznią od całodziennego przebywania w kabinie i pozwala choć na trochę na nowo „naładować akumulatory”.