Moja dieta jest zawsze wcześniej przygotowana i nie ma w niej miejsca na „niespodzianki” i improwizację. Dzień zaczynam od śniadania i jest to np. omlet z 3 jajek, do tego 15 g płatków kukurydzianych, 15 g płatków owsianych. To wszystko posmarowane Nutellą, na którą pokroiłem banany. Do tego „mała czarna”. Po ok. 3,5 godziny na przekąskę zazwyczaj jem banana i jabłko. Obiad to 200 g ryżu, 50 g piersi z kurczaka zrobionego na parze, 150 g cukinii (też na parze) i trochę brokułów, których nie ważę, ale gotuję ich zazwyczaj więcej, by starczyły na dwa obiady. I potem w zależności od dnia mam drugą przekąskę lub od razu kolację. Jeśli jest to już ostatni posiłek, to może to być kasza manna z daktylami (kilka sztuk) i zestaw migdałów. W ciągu całego dnia wypijam też ok. 2-2,5 litra niegazowanej wody. Wszystkie posiłki przygotowuję samodzielnie, bo mam w kabinie specjalne garnki do gotowania na parze i wagę, na której rozważam produkty. Nie używam praktycznie żadnych tłuszczów, a jeśli mam np. usmażyć omleta używam do tego oleju kokosowego. Delikatnie go rozsmarowuję na patelni, a następnie wycieram go ręcznikiem papierowym.