Do dość kuriozalnej sytuacji doszło w miejscowości Czarna Białostocka na Podlasiu. Właściciela ciężarówki powiadomił jego pracownik, że ktoś uszkodził wlew do baku i ukradł z niego paliwo. Takie sytuacje zdarzają się, niestety cały czas, ale zazwyczaj powody kradzieży są zdecydowanie odmienne niż w tym przypadku. Właściwie zawsze, ktoś spuszcza paliwo z pojazdu, traktując go jako darmowy dystrybutor i albo potem je sprzedaje lub wykorzystuje na własne potrzeby. Tym razem jednak sytuacja wyglądała nieco inaczej…
Policjanci z komisariatu w Wasilkowie dokonali szybkiego ujęcia mężczyzny, który ukradł około 100 litrów paliwa z ciężarówki. Zdarzenie miało miejsce, gdy funkcjonariusze ustalili, że wlew do paliwa w pojeździe rzeczywiście został uszkodzony, a pozostawione ślady wskazywały na ucieczkę sprawcy na jednośladzie.
Jeszcze tego samego dnia, dzięki intensywnym działaniom dochodzeniowym, policjanci zidentyfikowali podejrzanego. Na miejscu zdarzenia znaleźli skuter oraz pusty baniak z lejkiem, jednak mężczyzna był nieobecny. Kilka godzin później skontaktował się z nimi sam sprawca, przyznając się do kradzieży paliwa, uzasadniając swoje działania faktem, że właściciel ciężarówki był mu winny pieniądze.
36-letni mieszkaniec Czarnej Białostockiej został zatrzymany w swoim domu. Policjanci ustalili, że nie był to jego pierwszy przestępczy czyn. Pod koniec lipca, w analogiczny sposób, ukradł podobną ilość paliwa z tego samego pojazdu. Właściciel oszacował łączne straty na około 1300 zł.
Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty kradzieży z włamaniem. Za to przestępstwo grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Policja, fot. poglądowa (Policja)