Właściwie informacje, że w ogniu stanęła ciężarówka już od dawna nie są czymś niezwykłym, gdyż właściwie nie ma tygodnia, by nie miało miejsce przynajmniej jedno tego typu zdarzenie. Autobusy i autokary w czasie jazdy zapalają się relatywnie rzadziej, z tym tylko że są one zdecydowanie bardziej niebezpieczne, bo w tym przypadku nie chodzi o przewóz towaru, ale o ludzi.
Statystycznie rzecz biorąc, głównymi przyczynami wskutek których dochodzi do samozapłonu są awarie w układzie zasilania, wycieki paliwa na rozgrzane elementy silnika, zwarcie instalacji elektrycznej. Rzadziej jest to wynik niewłaściwej obsługi autobusu czy usterek w układzie hamulcowym. Scenariusz natomiast wygląda podobnie. Najpierw z komory silnika wydobywa się gęstniejący dym, a potem pojawiają się języki ognia, które wdziera się szybko do wnętrza pojazdu, stwarzając realne zagrożenie dla pasażerów.
Wczoraj do bardzo niebezpiecznej sytuacji doszło w Koninie w godzinach porannych, gdzie chwilę po wyjeździe z zajezdni w ogniu stanął autobus komunikacji miejskiej. Tym razem najprawdopodobniej był to wynik zapalenia się tylnej opony pojazdu, a ogień błyskawicznie objął komorę silnika. Kierująca autobusem podjęła próbę ugaszenia go, ale dopiero działania strażaków, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia pozwoliły opanować sytuację. Niemniej cały tył pojazdu uległ spaleniu i nie nadaje się on do dalszej eksploatacji. Jak poinformowała policja, w tej sprawie nie będzie prowadzone śledztwo.
Źródło: Policja/fot. PSP Konin